stali na środku zamarzniętego stawu w naznaczonym butami niedoskonałym sercu księżyc znak ten nieśmiały wypełniał swym światłem a oni w nim bledli
mocno w siebie wtuleni po tańcu na lodzie wśród mrozu i lasu drżący młodzi niepewni wpatrzeni w kontury swych twarzy i błyszczące oczy bez obaw że ta noc się kiedyś skończy