Spojrzała, uśmiechną się Dał Jej znać, że nie jest źle Chciał bardzo by się przybliżyła Zrobiła to na minutę, może krócej Zmierzył Ją od pięt po głowę I w drugą stronę znów, lecz wolniej Odezwał się nieśmiało z uśmiechem do Niej Ona też do Niego z niepewnością w głosie Tak to rozpoczęła się znajomość, nieznajoma Nieznajoma do dziś, lecz znajoma teraz z widzenia Nie powiedzieli sobie na odchodne po tym wszystkim do widzenia Po tym spotkaniu pozmieniały mu się jego dotychczasowe postanowienia Postanowił zobaczyć Ją jeszcze raz i zobaczył teraz już w milczeniu przez pół sekundy Całe lata to trwało, to spojrzenie nie umierało Może mu się śniło, może mu się zdawało? Ale jakby to nie było, myślenie jego zemdlało Serce jemu powstało i rytmicznie zadrżało.