Spacerowałem przez morza naszych lat witryny odbić mew, pól , traw niczego nie brakowało nam chcielibyśmy więcej nie potrzebujemy już
proszę przyjdź bądź mi nad ranem dopóty ujrzę cię niczyją nie moją nawet
wejdź nie pukaj przywitaj się lub odwrotnie mi zarzuć wtem cofnę dwa kroki | spojrzę jeszcze przelotnie | i powrócę do tego do czego najbardziej mnie nauczyłaś