Słowa srebrne, cisza złota Lecz to złoto czasami jak sól Wysypana na krwawiącą ranę Wywołuje nie fizyczny ból Ból największy, ból osamotnienia
Nawet BOHATERSKA paczka Rejewskiego, Różyckiego i Zygalskiego Ze swoimi bombami nie rozszyfrują Jaki to ból smutku złe moce szykują? Więc otwieraj się na ozłoconych Srebrem się podziel z uśmiechem By sól odleciała na czasu wietrze A człowiek ukarze swoje ludzkie wnętrze A ta sól i ten ból raz na sto lat Życiu nadawał nowy smak