Lubię się bawić słowem, Marianno. Jednak pośród nadawania ukrytych znaczeń, mam kilka swoich ,,niezmienności''. Tytuł, cóż, odnosi się do dosyć osobliwego zjawiska, związanego z innymi ludźmi w moim (wspominałem niegdyś, że bywam egocentrykiem?) otoczeniu, które zestawiłem z przypływem. To jednak szumi (mi) samotnością.
Natomiast co do ostatniej zwrotki, to za ostatni akt przyjąłem swego rodzaju intensyfikację bliskości z osobą trzecią, co - wedle respektowanych przeze mnie zasad - zaprzepaszcza wszystko.
To tutaj jest dziełem domysłów i jakichś pokątnych obserwacji, których dopuściłem się na przestrzeni ostatnich tygodni. Patrząc jednak od drugiej strony, mogłoby być nawet o śmierci, bo przemijanie - w moim odczuciu - wiąże się z powyższym.
tytuł sugeruje coś innego, a mnie tu przemijaniem i śmiercią zapachniało, pozwolisz, że tak sobie ten wiersz dzisiaj odbiorę. Bardzo podoba mi się ostatnia zwrotka. A jutro... odczytam go sobie inaczej, bo tak też można... serdeczności Michale