Siedzi w barze, gubi się w natłoku zdarzeń. Ludzie nie widzą jej, wcale. Udaję, że jest dobrze ale kłamie. Morfeusz woła ją w swoje objęcia, ale nie zaśnie. Wódka z colą pobudziła jej wyobraźnie. Powoli traci świadomość, odpływa.. Choć nie chce ze snem przegrywa. Widzi nowy lepszy świat – szczęśliwy, Śmieje się w głos z całej siły. Nagle budzi się, to barman ją dotyka, Fachowym głosem mówi, że bar zamyka. Mimo niechęci, wychodzi.. Czy coś jej ból załagodzi? Wzięła tabletki, nasenne.. Widzi przywidzenia, bezczelne. Traci świadomość, śpi. Czy się obudzi? Nie jutro, ani nie dziś..