Rosyjska dusza, w niej piękne granie. W mojej dla Ciebie, a w Twojej dla mnie. Na bałałajce czy mandolinie Cicha muzyka w ciemną noc płynie. Ta dziwna dusza, dusza wędrowca Często się włóczy gdzieś po manowcach Lecz pełna skruchy zawsze powraca… Czasem za prosta, często zbyt szczera, Za szybko mówi co jej doskwiera, Potem żałuje, lecz próżne żale. Cóż, lepiej zbłądzić niż nie iść wcale. Ciut tajemnicza, melancholijna, Chce wszystkich zbawić, choć nie powinna. Ze łzami w oczach i w wielkim trudzie Chce świat ratować, żyje w ułudzie. Plącze się często trochę bez ładu, W sobie miłości ma sto pokładów I tyle ciepła, dobra, czułości… Rzadko to w innych duszach zagości. Dwóch takich razem nie spotkasz w świecie Bo iść ze sobą nie mogą przecież. Muszą się szukać, błądzić i wołać, Ale nie mogą razem wędrować, Mówią, że razem iść nie po drodze. Dlatego ciągle jeszcze gdzieś błądzę…
Piękny wiersz. Pamiętam białe noce, siedziałem wtedy nad brzegiem Newy i patrzyłem jak przepływają statki między otwartymi mostami. A wiersz nastrojowy,