Maski
Ranek mnie wita dylematem
którą dziś maskę przybrać...
Czy tą, pachnącą róży kwiatem?
I znowu miłą przygrać?
A może tą, co oczy puste
ukrywa wśród uśmiechu?
Do tego ubrać grzeczności chustę,
nie zauważą grzechu...
Wszystkie wytarte, wszystkie znoszone,
już na mnie nie pasują.
Dlatego czasem, gdzieś upuszczone
pękają i się psują.
I wtedy tymi pęknięciami
węże przeszłości wyłażą,
które mą duszę całymi dniami
swym gorzkim jadem parzą.
A moje serce całe skrwawione
i ran od jadu pełne...
czy kiedyś będzie naprawione?
Czy na kawałki pęknie...
Autor
5621 wyświetleń
56 tekstów
3 obserwujących
Dodaj odpowiedź 13 October 2013, 22:03
0 Interesujący wiersz Agnieszko ,z tymi maskami jest tak jak z ubiorem często to co zakładamy ma związek z tym jak się akurat czujemy i czasem nie mamy co ubrac...-pozdrawiam serdecznie na dobranoc:)
Odpowiedź