Przyleciała z liściem pożółkłym znienacka, radosna zatrzepotała, zawirowała (choć to już nie była wiosna...) wiedziałam, że zimą odleci daleko że sama zostanę z tęsknotą w oku ale cieszyłam się z jej obecności (było inaczej niż w zeszłym roku...) natura dziwna bywa- zimą została, wiosną i latem cieszyła serce, oko i duszę lecz odleciała jesienią... ( z żalu umieram, lecz dalej żyć muszę...) Na łez otarcie garść piór zostało, lecz one płowieją, to dla mnie zbyt mało...
Oj, Tomcio... Andrei nic nie brakuje ( no, może czasem rozumu ;]) ale podmiot liryczny ( znam takie wyrażenie, hihi) to co innego ;]]]] pozdrawiam ciepło i miłego...;]