Przyjdź na rozstaje moich dróg. Gwiezdnego pyłu garść na drogę rzuć. Rozkołysz znów mego serca ciszę. Chcę w śpiewie wiatru zawsze szept twój słyszeć.
Obejmij znów ciepłem promieni gwiazd. Otul błękitem gasnący oczu blask. Nie pytam czy sen to, czy moje życie, Gdy czuję muśnięcie twej dłoni o świcie.
Zostań, nim słońce rozproszy mrok. Trwaj, nawet gdy światło traci swą moc. Bądź cichym portem w burzy mych myśli. A jeśli znikniesz... wróć, lub znów się przyśnij!