Pierwszy raz ujrzałem świat... Światło, ludzie wkoło i pierwsze prorocze słone krople pod powiekami.
Czyste serce, czysta dusza - istna tabula rasa. Brak ingerencji z zewnątrz.
Dziki ja. Inny niż ten świat. Tętniący życiem lecz jeszcze bez konkretnej formy.
Kruszec nie tknięty czekający na to co przyniesie przyszłość. Upływające dni - rzeźbiarze, którzy nadadzą wyrazistość.
Czas, który wybija rytm i kształci kontury. Czas, który prowadzi nieodgadnioną ścieżką ludzkiej natury.
Zapełniam pierwsze karty beztroską. Już nie tak czysty jak dawniej. Jeszcze niewiele rozumiem i garściami z życia kradnę.
Nieświadome dziecko nie pojmuje świata - może to i lepiej później następuje tego utrata.
Atrament jakby szybciej uzupełniał puste miejsce. Przewraca się kartka po kartce, płynie literka po literce.
Trochę więcej rozumiem, coraz bardziej światem gardzę. Coraz więcej bólu widzę, nienawiści rzeki, góry głodu się piętrzą, a powietrze fałszem i obłudą wzbogacone. Dekalogi w głębiach chciwości utopione.
Obojętność się roztyła, mgła krótkowzroczności nas spowiła. Ludzkie uczucia spłynęły jak ścieki. Głęboko, już ich nie ma... Znów łza leci spod powieki.
Kiedyś piękna ich woń, teraz człowiek zatyka nos. Zamknięte już dla nich bramy, wrażliwość znikła, nie pomogą tarany.
Pogoń za pieniądzem przybrała niewyobrażalny wymiar. Im więcej ich w portfelu tym większa nędza kwitnie w duszy.
Walutą powinna być miłość lecz dawno spoczywa w grobie. Kto ją uśmiercił? Niech Ci człowiek powie.
Chcą bym uległ utartym schematom. Chcą mi ograniczyć horyzont- oni lepiej widzą.
A ja dostrzegam tylko ludzi idących ślepo. Bezkrytycznie przyjmujących to co im do ucha szepną.
A dygnitarze patrzą na nas z góry. Błądzimy w tym labiryncie kłamstw niczym zagubione szczury.
Poprzedni etap był jakby cieplejszy. Teraz dreszcz zimna czuje na piersi.
Kolejne kartki przewraca wiatr. Co będzie jutro przedstawi czas. I chyba nie wyrzeźbi do końca tej rzeźby, prędzej ona pęknie i uwolni dusze z tej uprzęży - nędzy.
Mimo tak abstrakcyjnego tematu jakim jest miłość i pieniądze to Twój wiersz sprawił, ze w moich zmęczonych całodziennym doświadczeniem gałkach ocznych pojawiły się dwie srebrzyste kropelki... oby więcej takich tkliwych i epickich tekstów :)
Teraz miałam chwilę na spokojne poczytanie. Dostrzegam wiele cennych treści i codziennych zmagań - czasem z samym sobą. Smutny nastrojowo utwór, ale też ujęty w tym jeden z prawdziwych aspektów życia. Pozdrawiam