W oddechu
promyk złocisty tańczy w sarkofagu łez
jak motyl nieuchwytny dla moich zmarzniętych dłoni
krew bezradnego brzasku
śni o upadku ciążącego na mnie fatum
moje błagalne spojrzenie wbite w niebo zamiera
gdy gwiazdy po policzku nocy spływają w żałobną pieśń
teraz w oddechu czarnej ziemi
mój anioł stróż aromatem rosnących róż
Autor
14 146 wyświetleń
99 tekstów
4 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!