Prawdziwy jestem, po dwóch setach. Prawdziwy do cna. Prawdziwy tak, że moja matka, by tego nie chciała znać, choć hedonizm to nie moje ja.
Wcześniej kłamię, ściemniam, wyglądam na tchórza i kretyna - może i nim jestem, jednak to przez NIE. One mnie krzywdzą na trzeźwo i to miłe, bo jak ja lubie te kobiety, które krzywdzą dobrych, trzeźwych chłopców. Dobrych tak jak ja, którym się to dobro naiwnie wydaje, tak piękne. Potem czuję smutek.
Jestem prawdziwy po dwóch setach, bo w bajecznej poświacie kłamię sam sobie, że cokolwiek znaczę.
masz racje chłopie na kolorowo wszystko ładniejsze, tylko dlaczego przez te kobitki my tyle pić musimy. a później się wsiekają ze napity do chałupy wrócilismy.