Menu
Gildia Pióra na Patronite

Bogowie, Aż Zginę.

Poszedłem tam
na kraniec wszelkiego życia
na kraniec światów obłędny
i skoczyłem

Skoczyłem, choć...
bałem się
bo skakać w przepaść mroczną
straszniej niż w ogień
skakać w przepaść nieznaną
i nie wiedzieć
czy spłonąć nam przyjdzie
czy zlodowacieć
czy może w pył się sprószyć
by wiatr nas poniósł
w dalsze nieznane
już nieskończone

Byłem prochem
i powietrzem byłem
sam się poniosłem
skoczyłem
skoczyłem
skoczyłem

Czy coś mnie pchnęło może?
głos nierozsądku
szaleństwa
głos wolności...

Płynąłem
w błękicie nocnym
i w nocy byłem zanurzony
a mrok przeszył mnie
potęgą nieświadomości

A to wielkie szczęście
zrozumieć, że...
jest się nikim
chaosem nieokiełznanym
którego okiełznać nie rada
a w nicości tej
co tylko poznać można
odkryłem własny nieład
i wyjątkowość własną

Bo czuć się wyjątkowym
to cnota cnotliwsza nad wszystkie
byle nie lepszym
bo wyjątkowym każdy być może
i każdy być powinien
a gorszym
tylko na życzenie
a miliardy takich życzeń na świecie całym

Patrzyłem na was
w górę bogowie
z zachwytem
i szczęściem
z marzeniem
i spełnieniem

Spłonąłem w fali wolności
na nowo się odrodziłem
i odrodzę się jeszcze
umrę, lecz przeżyję
na nowo żyć zacznę
aż zginę

81 755 wyświetleń
826 tekstów
102 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!