Pośród Twych braci stoisz dostojnie Nie boisz się suszy, nie boisz się burzy Tak silne jesteś, że nieba sięgasz I swe gałęzie wyciągasz do słońca Napawasz dumą matkę naturę Schronienie dajesz bezbronnej istocie
Lecz spadnie na Ciebie wielka klątwa Niesprawiedliwy czeka Cię los Przeklinać Cię będzie wiecznie człowiek Choć swe cierpienie odda Ci ktoś Na Twych ramionach powiesi swe ciało Które więziło zranioną duszę Ciężar swych łez powierzy Tobie Pył z jego kości spocznie u Twych stóp I w Twoich żyłach popłynie jego ból