Menu
Gildia Pióra na Patronite

Epilog

Popatrz, kim byłeś, a czym się stałeś
Gdy się dobrowolnie czasowi oddałeś

Miałeś przecież wszystko, świat leżał przed tobą
Cieszyłeś się bogactwem, siłą i urodą

Mocą przewyższającą wśród nas nawet przeciętność
Miałeś w sobie potęgę i miałeś nieśmiertelność

Klepsydra w nieskończoność dni twe odliczała
Nigdy nie kończyła, wciąż się odwracała

A ty w jednej chwili, gdy klepsydrę rozbiłeś
Wszystkie swoje możliwości uśmierciłeś

I piasek się sypie
I woda się leje
Ja patrzę na ciebie
Patrzę i się śmieję
W szkle rozbitym widzisz
Jeszcze swe odbicie
Wycieka woda, a z nią
Ucieka twoje życie

I piasek się sypie
I leje się woda
Mija dzień po dniu
Przemija twa uroda
Oczy blask straciły
Zgasł płomień czerwony
Jesteś ledwie wspomnieniem
Pośród wieków zgubionym

Ile cię kosztowały twoje ludzkie słabości?
Jaka była cena za utratę godności?

W twoich oczach ogień już dawno zgaszony
W twoim sercu lód mdłym ciepłem roztopiony

Ileż wycierpiałeś, serce krwią wypełniając
Ile ryzykowałeś, własną rasę zdradzając

Ile było warte twoje głupie marzenie?
Czym było, że musiałeś oddać swe istnienie?

Wciąż mnie to nurtuje, choć mija wiek za wiekiem
Dlaczego ty tak bardzo pragnąłeś być człowiekiem?

1095 wyświetleń
19 tekstów
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!