Polski szlachcic dumnym panem, siedzi w karczmie nad swym dzbanem. Dobrze zna oberży kąty, sączy wolno kufel piąty. Głośno w sakwie brzęczy złoto, pije szlachcic więc z ochotą. Miód po wąsach wolno spływa, Gęsty zarost twarz pokrywa.
Teraz pora na mięsiwo, więc mu niosą ino żywo. Chociaż w tłuszczyk brzuch obrasta, bardzo smaczna jest omasta.
A znad rzeki idą wieści, których głowa nie pomieści. Turczyn się do kraju zbliża. Każdy modli się do Krzyża.
Polski szlachcic zamyślony, nos od trunków ma czerwony. Zaraz mina będzie krzywa, gdy Ojczyzna pomoc wzywa.
Nie dba szlachcic o swą duszę, gardło zaraz złapie suszę, Więc szlachetka antał prosi I z Bachusem toast wznosi
A gdy trunek opróżniony, szlachcic lekko rozmiękczony Wolno się do domu toczy Chociaż ledwo widzą oczy.