w dłoniach to za mało, żeby zostać
pod parasolem utkanym z marzeń
w słońcu, deszczu
tańczyła w takt wiatru
osłaniała przed burzami życia
była oparciem w trudnych chwilach
nie doceniałeś tego
sięgałeś po nią
jak po chusteczkę do nosa
gdy była potrzebna
na płótnie wyobraźni
kreśliła waszą przyszłość
czarne chmury ją przykryły
czas nieubłaganie uciekał
sercu coraz więcej blizn przybywało
trzymałeś ją w dłoniach
była tak blisko
odeszła...
bo nie otworzyłeś jej drzwi
do swojego serca
Autor
Dodaj odpowiedź 13 February 2012, 14:38
0 dziękuję Lenko...czasem może i mi wyjdzie czasem nie, ale pisanie traktowałam bardziej na zasadzie odreagowania od rzeczywistości, problemów i "wyładowaniu się" na kartce papieru...
pozdrawiam serdecznie :)))))
Odpowiedź 13 February 2012, 07:08
0 Przeczytałam dziś większość wierszy... Bardzo mi się podobają. Z chęcią dodam do ulubionych :):)
Odpowiedź