Płynie, płynie czas ciemną doliną, Wszystkie chwile zaraz przeminą. Uleci w niepamięć każdy pocałunek, zetrze z pamięci, jak z kartki rysunek.
I słowa wszelako wypowiedziane pójdą na dno, jak serce miedziane. W pamięci tylko zostaną frasunki, losu jedyne trwałe podarunki.
Wiatr nie rozwieje mojej trwogi, nie strąci kamieni z obranej drogi. A to co zrobiłam niekonsekwentnie, wyciąga ze mnie duszę beznamiętnie.
A czas okrutnie odciska się na duszy, nie zawrę z nim wcale żadnych sojuszy. Biegnę tuż za nim, nigdy ramię w ramię, zmęczenie mi silną wolę już łamie.
Szczęście nadmiernie wciąż rozdawałam, gdy nie chcieli pomocy, rękę podawałam, a tera gdy przyszła pora mojej niedoli, nikt mię z niej rychło nigdy nie wyzwoli.