,,Płaczą wierzby, Szumi las, Że okrutny nastał czas. Ciężkie działa toczy wróg, Słychać wkoło krzyk i huk. W puszczy oddział zbiera się, Gotów oddać życie swe. By Ojczyźnie pomoc nieść I z uśmiechem nucąc pieśń.
Lecz dowódca załamany, Rzecze wszystkim swoje plany, Nim nastanie nowy świt. Oddział swój zakończy byt. Rzekł więc major słowa te By pułk szybko zebrał się, Czas stolicy pomoc nieść I poległym oddać cześć.
Koniec września zsyła wici, Że z Warszawy uszło życie, Wieść ta to głębokie rany, Przyszedł czas by zmienić plany. Czas więc na południe iść. Nikt z nas już nie będzie lżyć. Długo trwa nierówny bój W kościach ułan czuje ból Pod Huciskiem oddział zwarty, Znów pokonał Niemca hartem.
Czas tych zwycięstw ustać musi Przeciwnika trzeba zdusić. Formują się wrogie siły, Wkoło kłębią się mogiły. I choć pułk przerzedza się. Oni nie poddadzą się.
W kwietniu przyszło zaskoczenie, W zagajniku rozproszenie. W Anielinie otoczony, Major został postrzelony Chociaż przyszedł życia kres. W agresorze strach wciąż jest, Gdy legendę o nim słyszy, Cichy jest jak mała mysz.