Bardzo mnie poruszył ten jakże czuły obraz współcierpiącej z człowiekiem, Najświętszej Matki, która nie chlebem, lecz własnym sercem karmi sieroty i jest nadzieją całego świata. Ale słów mi nie starcza, więc dusza ugina się w pokłonie. Wiersz jak błękitne pióro, pośród skrzydeł bieli. Pisany sercem, nie słowem.
Na pewno uśmiecha się do nas, Mirku;) Chciałam się z Wami podzielić bardziej tą opowieścią pod wierszem, niż moją nieudolnością w próbie opisania najpiękniejszej dziewczyny, ale ks.Dominik robi to o wiele lepiej i to jego opis Maryi stał się moją inspiracją. A jak ktoś nie lubi księży to polecam jego historię, opowieść mistrza karate i pokornego człowieka:)