Patrzyłeś na mnie jaśniejąc z tamtej strony poranka Skrzydła rozpostarłeś na niebie jak duszy okiennice W srebrnym pyle usiadłeś cichutko na ganku Śpiący dom ci wyszeptał moich snów tajemnice
Drżą jeszcze firanki potrącone uśmiechem Zegar zamilkł, gdy gwiazdy zawieszałeś nade mną Noc przyklękła nad ziemią ze wstrzymanym oddechem Upajając się bezszelestną twych kroków litanią
Utonęłam w rozkosznych mroku objęciach Widziałam tamten błękit przez zamknięte oczy Tęskniłam od zawsze, choć nie miałam pojęcia O miejscu naszych spotkań na granicy nocy
tego wiersza się nie ...czyta, nim się płynie jak najpiękniejszą rzeką, delikatny z nutką tęsknoty, czuć każde ciche westchnienie ...w ciszy serca, daleko od zgiełku miasta ....
Upajając się bezszelestną twych kroków litanią.... Dokładnie tak nazwałbym ten stan, gdy Cię czytam. Bardzo emocjonalny, osobisty, wyjątkowo zachwycający. Przechadzające się w głębi duszy wersy opowiadają o rozmowach Serca z Sercem... A piękna jest ta opowieść.