Moich komentarzy się nie psuje, ostatnio się je nawet cytuje :P I to w towarzystwie Mickiewicza. Ciesze się, że nie minęłaś obojętnie, że jesteś. Uśmiechnęłaś mnie :) Dziękuję!
Witajcie Kochani! Starałem się popełnić wiersz bożonarodzeniowy, ale jak zwykle ciernie wplotły mi się w skrzydła :) Lata temu było mi dane z bliska zobaczyć boski bandaż, Turyński Całun. Doświadczenie tego przeżycia wraz z wizerunkiem Ukrzyżowanego wciąż noszę w głębi mojego serca i umysłu. Bo czyż Człowiek Ten nie zasługiwał na wzruszenie Boga? Doprawdy nie ma miary, która objęłaby utrudzenie jakim jest ofiarne niesienie krzyża i dar zbawienia. Skoro zatem Jezus zechciał się nam narodzić w Betlejem, odpowiadajmy miłością na Miłość!
A teraz pozwolę sobie podziękować serdecznie za Wasze wpisy oraz obecność. Bardzo to cenię :) Wybaczcie nielotowi teologiczne rozmyślania :))
Coraz częściej w betlejemskich dzwonkach słychać fałsz reklam, chciwość, obłudę polityków, strzelaninę gdzieś za stajenką... Gwiazda w cierniowej koronie... Czy można poczuć prawdziwą radość Narodzin? Trzeba. Wszystkiego dobrego po Świętach. :))
Trzeba przenikliwości wielkiej, by dostrzec krzyż wpisany w obraz stajenki. I jeszcze większej wiary, żeby pod nim uklęknąć. Tobie nie brak ni jednej, ni drugiej. Ten wiersz to najlepszy znak, że Bóg się narodził w sercu.