Pamiętam jak dzień w dzień Czułem oddech śmierci na karku Zwłaszcza nad wiaduktem kolejowym Samobójstwo jakby było powietrzem Kadzidłem dla ducha Krwią dla serca Mottem weny życia Czy już śmierci We wrześniu cud dał mi Ciebie Trywialne lecz moje życie dziś niebem Zbawienie na ziemi ot co
Wtedy królowała we mnie ta strofa: "Miłość durna miłość zła Nie ma władzy nade mną Włosy me pochwyci wiatr 10 pieter i ciemność"
A dziś...zauważyłem na koncertach panie Edyty, że nie śpiewa już tej piosenki - to pieśń genialna, ale miała moc zabijania i wielu z słuchawkami na uszach skakało, a ja dziś wolę "nie żałuję" i "kocham cię życie nad życie" :) Naprawdę kocham życie, mam piękne życie.
Tak. Dziwne prawda? człowiek, który w życiu widział tyle samobójczej śmierci...a jednak. Różnie ludzie mają, ale dla niego liczyła się tylko miłość, bycie twórcze, szczęśliwe i radosne z drugim człowiekiem, więc nie nic bardziej destrukcyjnego , niszczącego ciało i ducha jak samotność we dwoje...więc kornik drukarz samobójstwa drążył...Cóż napisać? Potem napisał opowiadanie...wręcz pornograficzne...ale pełne autentycznego życia...Ona od razu wiedziała czytając je, że są tacy sami...Po kilku dniach byli już szczęśliwymi...Kiedyś namawialiście mnie na tym portalu, żebym napisał powieść o tamtych dniach...Może...Na pewno nie teraz i w najbliższych latach. Są opowiadania, są dzienniki, są wiersze,...teraz jest takie cudne, że nie za bardzo są chwile na powroty.