Oto wielobarwny świat, stworzony przez wielkiego Boga z materiału wysokiej jakości zwanego niczym.
Łatwo w nim się zgubić i wszystko pomieszać, bo mało w nim miejsca na nic, a wiele na coś.
Tu między niebem a ziemią, głową a stopą, jest wiele światów chodzących na dwóch nogach. I pewnie nie uwierzysz, ale Ty masz swój własny.
Jest ich wiele, może za wiele, ale nie mnie to sądzić, bo może mnie tu za dużo.
Są matki i córki, żony i siostry, bracia, ojcowie, mężowie i synowie. Znajdzie się ciotek miliardy i wcale nie mniej wujów. Babcie, dziadkowie, stryjowie i szwagrowie.
Jest wśród nich kolega, koleżanka, para przyjaciół, wróg, antagonista. Niewolnik i praczka, cukiernik, sprzątaczka, adwokat i piekarz, murarz i dekarz.
Ta różnorodność nie zmieści się w tym wierszu. Nie starczy pamięci dla imion, nie starczy wyobraźni do wymienienia nazwisk.
W nich liczy się perspektywa: z wewnątrz to ja, z zewnątrz to człowiek.
To wielkie światy, ciasno zapakowane, do ciągłego poznawania i odkrywania. W każdym wody swe toczy ocean myśli. Można w nich stąpać po lądzie wartości, na którym kiełkują pomysły na bycie.
W niektórych wznosi się wieża mądrości. W innych można trafić na krater głupoty.
I tylko koniec świata, ten mały armagedon, pozwala im trwać przez wieczność.
Są matki i córki, żony i siostry, bracia, ojcowie, mężowie i synowie. Znajdzie się ciotek miliardy i wcale nie mniej wujów. Babcie, dziadkowie, stryjowie i szwagrowie.
Jest wśród nich kolega, koleżanka, para przyjaciół, wróg, antagionista. Niewolnik i praczka, cukiernik, sprzątaczka, adwokat i piekarz, murarz i dekarz.
Ta różnorodność nie zmieści się w tym wierszu. Nie starczy pamięci dla imion, nie starczy wyobraźni do wymienienia nazwisk."
Dobrze że zrezygnowałeś z tej wyliczanki, bo musiałbyś przepisać spory fragment Biblii i wiele książek telefonicznych , pozdrawiam :)
Świetny... Temat taki nam bliski, każdy ma swój świat, niektórzy w niego włażą i nie można ich pojąć. Pozdrawiam. Świat powstał z czegoś... Ale też była nicość.