Kierowcy z ulicy Zima
Oto wieczni szoferzy,
w swych samochodach z betonu.
W maskach wspaniałych rycerzy,
Na chlewie zamiast tronu.
Oto wieczne szoferki,
w wozach strażackich, czerwonych.
Zmarznięte woltyżerki,
marzeń ugaszonych.
Chodź, nabierzmy prędkości.
Pomknijmy wśród gór i lasów.
Oddajmy się tej szybkości.
Chodź… nie zapinaj pasów.
I zakręt będzie już blisko.
Bo nawet zimne dłonie,
choćby robiły wszystko,
Nie zgaszą czegoś, co nie płonie.
A potem huk, wybuch i cisza.
Szelest palonych prochowców,
niewywołana klisza…
‘Zima znów zaskoczyła kierowców?’
(Anna lojalnie uprzedza, o pisaniu wierszy wie tyle, co o budowie ciągników ursus :) )
Dodaj odpowiedź 7 August 2010, 00:21
0 Łobosz. Nie spodziewałam się takiego odzewu!
Dziękuję bardzo! Poczułam się niemal jak Mickiewicz, ooo wy moje Maryle :D
Zatopiony,
Ekhm. zajmijmy się lepiej silnikiem! Toż to podstawa.Odpowiedź 6 August 2010, 21:45
0 No to sobie wysoko postawiłaś poprzeczkę:)
Pisz bo genialnie Ci to wychodzi:)
i za ciągniki też się powinnaś zabrać :)Odpowiedź