Nocny mrok przenikliwie obdziera duszę z niewidocznej ochronnej powłoki Zamknięte oczy świata wyłączają alarm bezpieczeństwa Szeptane w przestrzeń modlitwy nikną w mroku i nie gaśnie nadzieja, że poza nim trafiają do niebiańskiego adresata
tyle przed nami nieodkrytych dni tajemnic cierpliwie czekających na szerokie otwarcie oczu i serca rytm pewny i mocny
Nocą nazbyt pochopnie wyjawiane serca tajemnice Jakby niewidoczność oczu Ukryć mogła na wieki ogrom kipiących pragnień
Wyznania bez okruszynki strachu nie znane jeszcze żniwo wydadzą dlaczego zakładam że będzie to tylko ból
Ożywia się we mnie wiara że nauczysz mnie miłować i żaden szept niepewnością dźwięczeć nie będzie
zdradzane nocą sekrety duszy w bezsennych opowieściach z nastanym świtem trwożnym drżeniem wracają
piasek w oczach wspomnieniem poza sennego świata i jeszcze nieokreślony trzepot serca uwięzionego by nad to za dnia nic nie zdradzić i oręża nie wykuwać w cudzej dłoni
tęsknie za szeptaną melodią nocy co dociera do ostatniej mojej głębi i widmem zrodzonym w mroku i wraz z nim znikającym a jednak istniejącym choć dzień go gasi tak skutecznie
Dziękuje Wam za każde słowo a jednocześnie wybaczcie moje spóźnialstwo ... czasem nocą myśli topią się w mroczności, za to świt przynosi nadzieję na światło i po czasie da się lżej oddychać