Menu
Gildia Pióra na Patronite

Jak ja widzę święta...

Nie ma złota, nie ma srebra
słowa ranią, milczenie kaleczy. Przystrojona jest
katedra; baranki i osły i upity anioł
zwierzęco śpiewają na chwałę...

Ale chwała - komu? po co? - znika razem
z pierwszą gwiazdką. Coraz więcej
nienawiści coraz więcej złości, krzyku - my
niby bliscy - a dalecy wielce. Te uśmiechy są bolesne...

Łza w ukryciu szybko spływa. Boli
od światełek głowa, kark narywa od pieczenia... uśmiech
fałszywy człowiek przywdziewać
musi, opłatek pod stołem się kruszy.

21 549 wyświetleń
318 tekstów
8 obserwujących
  • RudaDusza

    21 December 2014, 22:07

    Niestety, wypaczenie pojęcia to gdzieniegdzie fakt. :(
    Pozdrawiam serdecznie ;)

  • krysta

    21 December 2014, 22:00

    Smutny wiersz... choć i tak zdarza się, w niektórych rodzinach święta zatraciły się.

    Pozdrawiam :)