Jak ja widzę święta...
Nie ma złota, nie ma srebra
słowa ranią, milczenie kaleczy. Przystrojona jest
katedra; baranki i osły i upity anioł
zwierzęco śpiewają na chwałę...
Ale chwała - komu? po co? - znika razem
z pierwszą gwiazdką. Coraz więcej
nienawiści coraz więcej złości, krzyku - my
niby bliscy - a dalecy wielce. Te uśmiechy są bolesne...
Łza w ukryciu szybko spływa. Boli
od światełek głowa, kark narywa od pieczenia... uśmiech
fałszywy człowiek przywdziewać
musi, opłatek pod stołem się kruszy.
21 549 wyświetleń
318 tekstów
8 obserwujących