Niektórym drzwi serca mego uchylam na oścież; bowiem jest pewien taki dotyk, aczciby chciał go zastąpić, polegnie. Kiedy jednak wycelujesz w toń moździerz; naślesz potęgę swej floty, wówczas od wrót Twa osoba odbiegnie.
Ilekroć chciałbyś zbliżyć się maleńko; poczujesz zwrot. Zakazanym będzie pole niegdyś znane. Poczucie nagłe, że coś w Tobie pękło; obcy dziś już kąt, oddalić się pora od tego cóż przegrane.
Przywykłeś Luby do bram otwartych; do odwiedzin niezapowiedzianych, zachcianek spełnianych stale. Czas poskładać szczątki uczuć podartych; koniec rozmów głębi pozbawionych, żegnaj Mój Drogi zatonięty w banale.