Nawet nie wiesz ile obok w koszu na śmieci jest Adnachielowych zawiniątek :) Rym jest ok, łatwiej się czyta. Zupełnie jak z makaronem penne, łatwiej mi jeść :))
Anioł... śmierci - jak wyznał Marcos, ale żeby od razu Bestia... Heh :)
Uhm... właśnie widać haha:) Ja usiłuję się ich(rymów) pozbyć, ale nie chcą się odczepić, choć trącą tandetą;) Ps. Czasem prawdziwa Bestia z Ciebie, ale jaka piękna! ;)
Wiesz, Twoje wiersze są ponadczasowe. Nie trzeba wierzyć w anioły, aby mogły poruszyć. Piękno niczego nie chce, ono jest, budząc w drugim to, co piękne. Pozdrawiam serdecznie.
Mam ostatnio kryzys twórczości :) Z rymami rozstałem się już jakiś czas temu, a gdy już coś napiszę z ich udziałem, targam :) Jako rekompensata oraz w podzięce ze Twoje błękity, ofiaruję Ci... różę :))
i jakaś przedziwna poświata jak ziarno w serce wszczepiona unosi się nad głową jak gwiazda co lśni najjaśniej nim skona
pozwoliłam sobie dopisać klika nieudolnych wersów do tej błękitnej sagi, której mogłabym słuchać z ust samego Autora , najlepiej przy kominku, pod wysokimi oknami ze scenerią rozgwieżdżonego nieba w tle;)