Na strunach srebrnej harfy
wiatr zaplata z mokrych korali
warkocze kałuż
Ciemne pocałunki chmur
wędrują nad moją głową
w labiryncie miasta
Drzewa wykonują
najbardziej malowniczy striptiz sezonu
rozrzucając dookoła
żółto- czerwoną bieliznę
Noc oddycha coraz szybciej
w klepsydrze dnia