Na progu serca drży jesień stuka deszczem do drzwi koralami a mi śni się wciąż tamten wrzesień gdy wróżyliśmy przyszłość z czajnika i zaklinaliśmy pierwszych uczuć nieśmiertelność deszczowymi pocałunkami
Dziś uśmiecham się znad filiżanki twoje imię piszę na herbacianych obłokach a ty biegniesz przez życie gdzieś obok lecz zbyt daleko od naszej Nibylandii
Ale może to właśnie Ty umiałeś lepiej wróżyć z nas dwojga