Menu
Gildia Pióra na Patronite

C.C. Pleroma

Nanizany na asprocol.
Bezgrzesznie i z napięciem dyktujący reguły Programu
Kalkulującego.
Modry sok z trawy i oddech Central Parku lat ’60 tych.
Wykręcam utkwiona w czasie dłoń, dotykającą sznura konformizmu.
Gdy pieką nadgarstki- niech mamba zachowa mnie na Życie Wieczne.
Niech Coca-Cola zachowa mnie na Życie Wieczne.
Niech cały cud stworzenia-co trudziliśmy się czasem by oddzielić
fetor od nektaru
Zachowa mnie.
Prorocza poezja jest tylko bawełniana kulą otaczająca cierń życia.
By z lodówki serc wyjąć upodlenia i konieczności.
TO!
Popiół z kości, z nasion winogron-czarna farba- która zastępuje puste pomysły ,
gdy czczość jest niecierpliwym zegarem .
Odliczam czas do runięcia w poranek-tymczasem wystukując na chybił trafił sprośne hasła w w okienku search
Witryny Deviant Art.
Oddzielony od świata fauny czytam coś o powstaniu Garibaldiego-
Tyle krwi.
Ptactwo, które nie nadaje się do uprawiania filozofii.
Koszmar dogmatycznego porządku.
Pancerny wóz strażacki życia rozbija
Lampy pieczołowicie pozyskanego poglądu.
Aksamitny obłęd i strumień uryny szyn tramwajowych –jego żółty ruch do serca metropolii. Gdzie namyślmy się jak wydać kieszonkowe.
TAM!
Tupanie kleryków i nieustające prowokacje nastolatek.
Ich matki zapominają o szczęściu wychowanic.
Nie zwierzające się siostry obłudy, zysku i pożądania.
Wkraczając w przygodę dorastania, kruchym lukrowym pączkiem zaspokajają głód.
Jest czas by zastanowić się co różni Naturę od Pisma Świętego.
Unikam pęczniejącego wrażenia że dotrę przed 2:00
do domu ciasnego jak budka telefoniczna.
Gdzie jestem żywym procesorem w programowaniu dynamicznym.
Po prostu dla przetrwania.
Pomiędzy dymiącymi kraterami popielniczek a sadzawkami kubków kawy.

497 wyświetleń
10 tekstów
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!