Menu
Gildia Pióra na Patronite

Legalna Blondynka

Na imię ma Marta,
jest grzechu warta,
mieszka w Kalisz,
w zupełnym zaciszu,
choć dopiero ma 18 lat,
oddałbym za nią cały świat,
oddałbym swe życie,
bo kocham ją skrycie,
wielbię jej ciało i duszę,
zobaczyć ją na żywo kiedyś muszę.
Zobaczę jak żyje,co jada,
co w sobie kryje.
Dziewictwo jest jej cnotą,
naruszyć je teraz byłoby głupotą.
Ma piękne włosy blond,
jakby pochodziła nie stąd,
z innej planety,
na której rządzą kobiety,
a ona jest ich królową…..
Ma piękne oczy,
ich widok mnie zaskoczy,
uronię jedną łzę,
potem zrozumie,
co to znaczy zakochać się.
Ma usta cudowne,
tylko mych ust godne,
jeden całus sprawi,
że znak w mym sercu zostawi.
Ma dekolt duży-dwie piersi,
a po środku każdej z nich guzik sterczy.
Ma piękny brzuszek,
a na środku znajduje się pępuszek,
który otulony jest jej ciałkiem jak kłębuszek.
Jej łono,
jest jak winogrono,
uderza mi do głowy,
zobaczyć je nie jestem gotowy.
Jej tyłeczek,
gdzieniegdzie wypukły,
ale wszędzie smukły.
Jej nogi,
wieńczą szpilki nie ostrogi,
sięgają nieba bram,
wyrzezbione są z górskich skał.
Jej anielski głos,
jeży mi włos,
nie powiem gdzie,
bo wstydzę się.
Ma duszę nieśmiertelną,
memu sercu wierną,
w środku jej głowy,
mieszczą się miłości okowy.
Niech moje ramiona będą jej przystanią,
które jak fale ściskać brzegu nie przestaną.
Niech mój pocałunek,
spełni jej szczęścia każdy warunek.
Niech moje ręce,
wędrują po jej sukience.
Niech moja dusza,
łzy na jej twarzy osusza,
tylko z miłości niech się wzrusza.
Kiedy spotkam się z nią w niedalekiej przyszłości,
Przywiozę jej kosz pełen słodkości,
tysiąc kinder niespodzianek,
by słodki miała każdy poranek.
Wtedy ona da sobie zrobić zdjęć kilka,
nic zboczonego,żeby nie dostała wilka,
i tak będę pstrykał jej foty,
aż do utraty jej cnoty.
A,potem uklęknę przed jej obliczem,
przysięgnę jej miłość,wierność,oddanie,
będę na każde jej żądanie,
ugotuję obiad,zrobię jaj śniadanie.
Potem ona uklęknie przede mną,
powie,że chce być mi wierną,tą jedyną,
moją białogłową landryną.
I tak położymy się na trawce,
aż schowają się maki,stokrotki i latawce,
nie zobaczą,co my robimy,
do czego dążymy,
do połączenia naszych ciał,
tak jak sam Pan Bóg chciał.

Ten wiersz dedykuję pięknej blondynce z Kalisza,
By każdy o jej duchowym i cielesnym pięknie usłyszał.

1379 wyświetleń
11 tekstów
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!