Mrok ogarnął okolice, Słabe promienie światła, wychodzące przez okno rozrywają całuny ciemności. Cicha, nieprzerwanie grająca muzyka, ostatnie, śladowe ilości kawy, zapach brzoskwiniowego mydła i perspektywa tego, że za chwilę poniedziałek, a ja leżę na łóżku i tworzę, są chyba najlepszym dowodem na to czego mi teraz brakuje. Jak bardzo potrzebuję Ciebie, Twego urzekającego spojrzenia, Twego uspakajającego głosu, Twego ciepłego dotyku, Twego śnieżnobiałego uśmiechu. Twojej nieprzerwanej bliskości, Twojej niesłychanej słodkości, Twojej namiętnej czułości. Dlaczego nie możesz być tu, teraz, rzucić mi się w ramiona, wtulić się w szyję i cichutko powiedzieć tych kilka cudownych słów? Ta okrutna, wielka bariera dziesiątek, setek, tysięcy kilometrów może nie pozwoli nam być, razem lecz nie zabroni nam wszystkiego... Proszę Cię byś zawsze, czytając w wolnej chwili te słowa, przynajmniej przez chwilkę, uśmiechnęła się do mnie, tak ciepło, jak ciepło uśmiechasz się, do najważniejszej osoby w Twoim cudownym życiu.