Może wiersze są z oddechów? A woda nakłania je do wrzenia, mówiąc: "To jest moja dusza, uwolniona. Drgnij.." A może muzyka jest ze spojrzeń? A ciało zbliża je ku sobie i im bliżej stoją tym bardziej w to wątpię. I mówią: "To nasze schronienie." Wchodź, wystarczy krok - jeden by przejść granicę ruchliwej drogi, ja w to nie wierzę, może koniec jest ubogi i wystarczy - wycofanie by nabrać w płuca wiersz. Może zamkniesz oczy by zobaczyć dźwięk, jak nigdy przedtem jak nigdy przed i odezwie się już wrząca dusza, uwolniona - jęk. Gorąca, gorąca, oparzy płomieniem wyzwolonych męk.