Mam w domu zdjęcia w pudełku- każda próba "skatalogowania", przypisania do jakiegoś albumu kończy się zbiorowym oglądaniem i wspomnieniami. Kocham to haotyczne pudełko, bo jest jak życie codzienne- wpadają okruchy wspomnień przypadkowo, niechronologicznie i często "ciągną" za sobą snujki podobnych albo przystających zdarzeń... Twój wiersz o wujku wyciągnął z mojego pudełka w głowie wpomnienie tamtych czasów, gdy szalała inflacja...Gdy pieniędzy zebranych na weselu, dużym weselu był 700 tys. ( góra forsy) a za 2 miesiące kupiliśmy komplet wypoczynkowy Henryk ( pamiętam nazwę, hihihi) za 3,6 mln!!! Szwagier stracił wtedy Fiata 125 P- tyle miał na książeczce i szlag trafił- a żona futro chciała, bo ktoś z Turcji przywiózł- stwierdził, że w samochodzie nie będzie marzła :) Właśnie tak działają Twoje wiersze- są takie...normalne, każdy odnajdzie w nich kawałki własnego życia...
Mam dla Ciebie i Twojej poezji ogromny szacunek... podziwiam sztukę z jaką opisujesz przedstawiając przy okazji obraz blokowego środowiska... tzw. familoków ? Boziu...nawet nie wiem czy dobrze określiłam... w razie gdyby z góry przepraszam...pozdrawiam serdecznie...czekam na kamień:)