Miałam sen...
miasto spuchło od nasłonecznienia
i jak twarz nieznajomej kobiety
było strasznie piękne
przyciągało i odpychało jednostronnie
boleśnie
w wąskich uliczkach przysiadał zmierzch
kamienne schodki wydłużały cienie
a kiedy wykluł się strach
w stukocie kół wymierzono czas
przedziwny
ten o dorożkach
że zaczarowane
że w ogóle są
że jeszcze
że można wierzyć i że aż tak
Autor
Dodaj odpowiedź 16 April 2015, 18:27
0 Mogłabym Rozar szaty rozdzierać, że szkoda, że olaboga, ale nie chce mi się... niestety ;)
Arti, ładnie do snu układasz słowa
wygładzasz koszmary i senne banialuki
aż świat się kręci na karuzeli... a niech się kręci ;)Madź, coraz szybciej pędzą koła
coraz bardziej i gdzie indziej
ktoś coś mówi inny woła
moja bajka i nie moja.... ;)Dzięki, że zaglądacie :))
Odpowiedź 16 April 2015, 10:48
0 Przecieram znurzone szaroscia oczy i dziwie sie skad tu tyle poezji, no ale przeciez jestem w Twojej bajce:)
Odpowiedź 15 April 2015, 23:43
0 Niestety ten wiersz jest ...................... :-(Bywało znacznie lepiej
Odpowiedź