Pod durszlakiem nocnego nieba
Miasto śpi
milczącą i zimną
bryłą zielonego szkła
zatopiony w sześcianie istnienia
jak muchy w bursztynie
brunatny sen
z małych strzykawek
dozuje mu czas
Jak splunięty od niechcenia
meteoryt
przejechał sporadycznie samochód
wbijając lekkiej mgle
w oczy palce
Na języku ulicy
milkną
rozmazane czerwone światła
ktoś głośnym kaszlem
pustkę wypełnił
drżąc w zaułku
wiją się sny
Bruk smugami wylizały latarnie
Autor
127 935 wyświetleń
1427 tekstów
95 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!