Mgielny pałac snów zburzyłam Świat realny ułożyłam Srebro księżyca w jeziorze odbite Imiona na wieki na grobach wyryte Wszystko zamknięte na stronach księgi Przekleństwa, obietnice, wyznania, przysięgi Orfeusza pieśń niosąca się przez nocy mrok A z głębi lasu spogląda demoniczny wzrok Złota harfa, którą dzierży anioł To za jej melodią podążysz... tylko za nią Pola soczystej zieleni Morza jaskrawych promieni Przekładam kolejną kartę Pusto... słowa wytarte Czy teraz sama historię mam tworzyć? Czy teraz sama mam serce w to włożyć? Czy nadal mam cierpieć by żyć? Czy nadal mam cierpieć by śnić? Spisałam kolejną kartę Miliony są słów w niej zawarte I tak zawsze dzień po dniu Historię tworzę własnych snów Tam świat mój, tam moje marzenia Tam czas nie istnieje, tam nic się nie zmienia Gdy księżyc gaśnie w blasku dnia Zamyka się i księga ma Leży śród innych... całkiem zapomniana A gdy noc ją otula... otwiera się sama Zabiera mnie tam... do krainy snów Tam gdzie do życia budzę się znów...