Mamo, boję się, że zapomnę, by wstać rano z łóżka i zjeść śniadanie, że od lat nie piję już kawy, a herbatę słodzę jedną łyżeczką, tylko dlatego by kupić choć kilo cukru w pobliskim sklepie.
Mamo, boję się, że zapomnę, jak być szczęśliwym, że kąciki ust powinny być lekko wygięte ku górze, a oczy powinny się śmiać w radości.
Mamo, boję się, że zapomnę, kim jestem, że rano wstanę z łóżka i będę szukać twojej bezpiecznej dłoni.
Ale ciebie już przy mnie nie będzie, tak jak i mnie nie będzie.
Wredny Niemiec, co wszystko chowa... Ale po co strach? Nie warto bać się tego, na co nie mamy wpływu... jeszcze nie mamy... może kiedyś?... A jeśli nie, to do końca trzeba czytać wciąż od nowa czyste strony. Pozdrawiam :)