Ludzkie, prostackie krzyki bywają lepsze od pewnej liryki Za te wypo czciny Nobla nie dostaniesz Przeminiesz i tyle po tobie zostanie
Jakiś gość z tablicy Mendelejewa Adorator, Perlator jeden ze stu dwudziestu pięciu A może z dwustu siedemdziesięciu
Pomyśli tylko ten raz pierwszy Jestem Krzysztof - Krzyś Wielki I-wszy Naiwny chłopczyk z przerostem ego
On rajcuje i nimfy podnieca Jeszce nie wie, nie czuje Jest już w objęciach słodkiej modliszki Co wyssie sok życia nawet ze świętej, stygmatem naznaczonej mniszki
A wiesz ty Ja dziś żyję i się uśmiecham Zmarnowanych sześć lat ucieka
Bośmy tego chcieli? Chciałaś - zafundowałem więc Podając na srebrnej tacy taki ja, taka ty no właśnie myśmy jacy..
Dziś miłość mam i się raduję Z prześcieradeł winnych czerw -ów nie zlizuję Upajam się szczerą miłością
Kochanie, czy słyszysz Ty? Wyznać muszę - jej już nie kocham Onna mi się nie śni Na resztę życia jestem wolny od larw i czerwi
Dziękuję Ci za wiarę we mnie większą niż jest piasku na plaży za słowa i przemilczenia za światło w drodze i ciche pragnienia I przepraszam
Jestem na zawsze wdzięczny Ci Posłuchajmy jak nasze serce bije Rytm umiłowany zlicza Święty spokój ostatnia scena zapada cisza