lubię zgubić się nocą w śnieżnych wspomnień zamieci gdy kosmos osiada na rzęsach ciał niebieskich drzazgami szron na twoim szaliku przypomina smak białych nocy gdy chodzić wcześnie spać nawet nam się nie śniło wracając z zimowych spacerów o świcie z blednącymi gwiazdami
Piękne, choć z perspektywy czasu wiem, że bezsenne noce we dwoje odchodzą ustępując bezsennym nocą z sobą wewnętrznym i cóż te pierwsze? Przeminęły z wiatrem, nawet nie bolą, nawet nie są wspomnieniem.