Kurz zgromadzony na ulicach Popędza wiatr, tworzy tumany Brak blasku w mych źrenicach Nie ma w głowie żadnej Panny
Czarno lub szaro z mą przyszłością Co się podziało z mą jedyną Miłością? Mam teraz obcowanie z samotnością A może lepiej dogadać się z wolnością?
Kurz zatrzymał się i opadł bezwładnie Czekam, aż sen umysłem mym zawładnie Może nim słońce zapuka w okna znów Doczekam się tych najsłodszych słów dwóch?