Menu
Gildia Pióra na Patronite

Fyrfl z anafranilu i pernazyny

Kolejny raz pękło niebo
Spadła gwiazda nicości
Starła na proch serce
Rozszarpała na fraktale duszę
Mózg zmieniła w furie natrętnych myśli
Walcem lęku spłaszczył tors
Policzki zmienił w szorstkie czerwone gwiazdy
Jak na październikowej czapie Czapajewa-bohatera zła
Bezmocą i lękiem wbiła w fotel
Rozedrgała powieki
Wybałuszyła oczy jak u chihuyhuy
Nic w nich jednak z ich psiej słodkości
Demon się tylko z nich wyrywa
By być wszystkim
Zamiast jakiegokolwiek mnie
Zwycięża i nie ma już nic
W fotelu siedzi zombi
I nie chcę umrzeć
I nie potrafi wstać by żyć
Psychoza tryumfuje
Lęk z bezsilnością
Tańczą brutalne pogo
Poniewierają tarzają kopią i duszą
Jak kolorowy brzozy liść
Deptany buciorem drwala
We mnie totalne nic
Żadnego odcienia ze złoto brązu liścia
Jej ciepłe słowa
Wreszcie stanowcze słowa
Nic
Psychotropy zmieniają wnętrze
W gruz ciała i ducha
Z niego lepią nowego człowieka
Tworzą jakieś nowe ja
Ciekawym czy to na diabła produkt
Czy od Boga średnie dzieło
Ale cieszy się i uśmiecha
Piszę żartuje próbuje kochać
Po dwóch tygodniach zgliszcz

297 589 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!