Kolejny raz biorę do ręki pióro ponownie kładę przed sobą czystą kartkę chcę pisać, tworzyć, marzyć lecz historia się powtarza historia nosi twoje imię brak weny ma twoją twarz
Jak długo jeszcze będziesz po cichu, mimochodem ile jeszcze dni nie dasz żyć ile dróg mi zajdziesz
Daj odpocząć zniknij tak jak się pojawiłeś nagle, niespodziewanie przestań nachodzić mnie w nocy kiedy spowita w satynę chcę się odciąć od rzeczywistości nie ukazuj się kiedy jestem w tamtych miejscach przestań mówić, patrzeć przestań być w mojej głowie posprzątaj po sobie i wyjdź skoro już dawno opuściłeś moje serce
Idź precz siło nieczysta Ty który ogałacasz myśli do czysta Idź precz Rozpustniku spod Elbląga Bo jestem przez ciebie Wiecznie spragniona i rozkojarzona.