Kiedyś żyłam w radości świata będąc nieszczęśliwa. Teraz żyję w radości innych będąc martwa. Ludzie dający mi szczęście odeszli. Odeszli w ten wyidealizowany świat, zapominając o cząstce piękna. Żyją tylko tą zwykłą ludzką radością, będąca prawdziwą, ale jednak nadal zwykłą. Ja pozostałam tam głęboko i już nigdy się nie wydostanę. Chcę poznać zwykłą radość, ale nie chcę wyjść ze studni. Ona daje mi wodę, gasi pragnienie mojej duszy. Jednak tam nie ma nikogo... Jakże życie bywa okrutne. Są wybory, których nie da się wybrać. Czekam na ten jeden znak, prawdziwy, zwykły, piękny...