Twoja dłoń
Kiedyś nie bałam sie nocy i z uśmiechem witałam nowy dzień.
Wiedziałam,że zanim zdąże pomyśleć o Tobie,to Ty pomyślisz o mnie.
Nie straszne były nie zrozumiałe słowa,bo cierpliwie tłumaczyłeś ich znaczenie...
nieustanie trzymając mnie za ręke.
Teraz każdy dzień jet taki sam.
Okrutny,przerażający,napawający samotnością.
Przywołuje wspomnienia..przypomina...zapomina...
Chciałam móc igrać z ogniem i tańczyć na krawędzi księżyca. Wiedząc,że nie spadne bo trzymasz mnie za ręke.
Cieszyć się dniem i planować kolejne...
Grać na strunach życia w duecie z Tobą
I w ten jeden,jedyny wieczór usiąść przy Tobie wtulić się w Ciebie,oddać Ci moje lęki i troski codzienności ,aż w końcu wyszeptać Ci głośno ,że kocham Cię nad życie....
Ale nie mogę.
Teraz otulaja mnie ściany,które odzwierciedlają przeklętą pustkę.
Kubek herbaty,który kiedyś zostawiłeś przy kominku czeka na Ciebie...
liczy,że wrócisz,wypijesz i przytulisz jego właścicielke.