Z mlekiem jednak
Kawa i deszcz
za oknem
rodzi się poezja
skradziona niebu
ptasim śpiewem
uwiedziona
beztroską
kawa
oraz twoje ciało w aksamicie
czerni i bieli
okryte częściowo porankiem
przez noc jeszcze głaskane
delikatną dłonią snu
kawa i świt
w kubku glinianym
spróbujmy się narodzić bez poezji
na nowo
z kartą kredytową
jeszcze tego poranka.
Autor
128 103 wyświetlenia
1427 tekstów
95 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!