Menu
Gildia Pióra na Patronite

***

Karci mnie poczucie istnienia
I oskarża spojrzenie świata
Krusze się jak bezbronne dziecko
Umieram jak motyl
Lecz jest różnica między naszą śmiercią
Gdyż on umiera pięknie
A ja zdycham jak bezdomny pies na ulicy
Czuje się jak zgniłe w środku jabłko
Piękne z daleka lecz podchodząc czujesz smród
Czasem jestem jeszcze ubita
I wtedy nikt mnie nie kocha
Jakim wybawieniem mogłaby być miłość?
Jakim cudem, zainteresowanie dla zgniłego jabłka?
Jak boska ręka Hlin
Do której kłaniały się rody Azów
Ten zapach jajecznicy o ósmej rano
Pomieszany z troską i głosem radości
Lecz ja jestem psem
Niechcianym psem

4722 wyświetlenia
43 teksty
0 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!